RZUĆ ROK SŁONECZNY, którego się uczepiłeś, przez burtę serca
WIRF DAS SONNENJAHR, an dem du hängst, über den Herzbord
Wystawa prac warszawskiej artystki Julity Malinowskiej, którą przedstawiamy, to propozycja otwartej, ale nie przypadkowej wędrówki, między różnymi znaczeniami motywu cielesności ujętej w jej obrazach, pogłębionej odniesieniami zaczerpniętymi z literackiego pola sztuki. Sam tytuł wystawy „RZUĆ ROK SŁONECZNY, którego się uczepiłeś, przez burtę serca | WIRF DAS SONNENJAHR, an dem du hängst, über den Herzbord”, to wers otwierający wiersz Paula Celana. Wers wyrażający sprzeciw wobec przemijania i śmierci, wpisanych w biologiczny determinizm, wyrażający również pragnienie wyjścia poza cykliczność czasu przyrody, być może ścieżką transcendencji.
Figuratywna cielesność obrazów Julity Malinowskiej, ujęta pomiędzy cielesnością Balthusa a cielesnym Baselitzem, wydaje się emocjonalną sprzecznością, ale właśnie taka sprzeczność, znakomicie i wyraźnie buduje artystyczne napięcie jej obrazów. To ciekawe, uprawnione ich krytyczną analizą, porównanie. Prace Baselitza, takie choćby jak „Eine schlechte Zukunft” (Zła przyszłość, z roku 2015), czy “Blaue Augen Rehe” (Niebieskooki jeleń, z roku 2023), wskazują, że bada on pojęcie czasu, przemijania i śmierci, odnosząc się do twórczości Egona Schiele, i co ciekawe, podobną wrażliwość obrazowania odnajdujemy w pracy Malinowskiej “Chłopcy” z roku 2006. To znacznie poszerza perspektywę w jakiej możemy patrzeć na jej twórczość. Dialog z indywidualną intymnością Balthusa, jest równie pociągający. Wyrażony poprzez delikatność ujęcia dystansu z jakiego postrzegamy ciało, pozwalając tym samym na uniknięcie dosłowności mimesis. Kontemplacyjny charakter obrazów, „Zamyślona I” z 2018, „Girl on the beach II” z roku 2006 i „Chłopcy z latawcem” namalowanych w tym samym czasie, kryje emocję znacznie głębszą, niż zmysłowa fascynacja figurą ludzkiego ciała. „Obrazowanie czy figuracja – powstające bez platońskiego źródła światła, w pełni transparentne, czytelne – wykluczają transcendencję, a nawet jej przeczucie. Współczesny, szeroko rozumiany, wizualny horror vacui, nie toleruje obecności „braku”, tracąc tym samym możliwość tajemnicy. Transparencja nie jest medium piękna” nie bez racji zauważa teoretyk kultury Byung-Chul Han.
Tragizm biologii wyrażony w tych pracach, może być rozpisaną na głosy dramaturgią krzyku, choćby tak jak w obrazach Grzegorza Wnęka, ale w przypadku płócien Julity Malinowskiej złożoność doświadczanego dramatu, wynika z przyjętej konstrukcji ciszy, zostawiając tym samym przestrzeń dla kontemplacji.
Wystawa Julity Malinowskiej, w wyspiarskiej galerii ms44, została zbudowana z wielkoformatowych prac malarskich, powstałych pomiędzy rokiem 2004 a 2023. Obrazy nie są jednorodne i wyraźnie widać na poszczególnych płótnach, zmienność malarskiego gestu czy ewolucję obrazowania. Właśnie ta różnorodność otwiera przed nami pełną możliwość poznawczą, i rozpięcie opowieści o twórczości artystki pomiędzy figuratywnością quattrocenta a postmodernizmem, choć wydaje się to sprzecznością. Warto jednak przyjąć, że wolność, choć nie dowolność, interpretacji czyni pole sztuki tak rozległą atrakcyjną przestrzenią. Tej artystycznej opowieści wypada doświadczyć osobiście, w czym mogą pomóc cytaty i odniesienia wybranych elementów twórczej narracji. Opowieść o przemijaniu, jaką prowadzimy w przestrzeni wystawy Julity Malinowskiej, jest niesiona przekonaniem, że vanitas jako sublimacja życiowego doświadczania, natrętnie obecna w świecie człowieka, determinuje codzienną potoczność ludzkiego życia.
Byung-Chul Han, filozof i teoretyk kultury, w swoim ostatnim eseju „Kryzys narracji” przekonuje o końcu formuły metaopowieści, ujmującej każdy aspekt ludzkiego życia i kotwiczącej go poprzez ontologię w bycie. Opowieści, która tworząc tożsamość, buduje wspólnotę. Konfrontuje jej sens ze współczesnym storytellingiem gromadzącym jedynie konsumentów, którzy utracili zdolność uważnego słuchania. Jak słusznie zauważa filozof, „opowiadanie zakłada zdolność nasłuchiwania i głęboką uwagę, a wspólnota opowiadających jest wspólnotą przysłuchujących się sobie nawzajem.” Twórczość Julity Malinowskiej to „opowieść” czyli sztuka opowiadania historii, a nie ich sprzedawanie. „Lin medias res”, czyli zaburzenie chronologicznego porządku narracji, które artystka stosuje, umożliwia swobodę interpretacji, tak jak w przypadku wybranych prac, tworząc z nich efemeryczny dyptyk. „Strącenie”, olej na płótnie, z roku 2011, i „Bullet”, olej na płótnie, rok powstania 2023. „Jak żyć w nihilizmie, jak w nim przetrwać? Oto pytanie, które nurtuje obserwatorów zachodnich społeczeństw, pozbawionych obecnie wierzeń (transcendentnych lub immanentnych), patrzących bez nadziei w przyszłość, wstydzących się własnej przeszłości, wyznających sprzeczne ze sobą kodeksy moralne.” Przytoczona refleksja Chantal Delsol, może tłumaczyć nieformalną formę dyptyku obu prac Julity Malinowskiej, stanowiąc jednocześnie pytanie o genezę współczesności.
Płytka figuratywność obrazowania, pokrewna pierwotnie okresowi quattrocenta, ikonografia poparta tytułami prac, umożliwia spojrzenie uwzględniające bogactwo intelektualnych tradycji, z których czerpał poeta chrześcijańskiego średniowiecza pisząc „Divina Commedia”, poprzez „Raj utracony” Johna Miltona, w konsekwencji otwierając widok na „Nowy Wspaniały Świat” Aldousa Huxleya. Wspomniana już wolność interpretacji, umożliwia widzowi podjęcie decyzji, czy w opowieści Julity Malinowskiej odczytamy upadek z nieba transcendencji, czy zstąpienie do raju (?), dzisiejszej Arkadii, której postmodernistyczną przestrzeń artystka uwiarygadnia retoryczną biegłością obrazowania, harmonijną kompozycją i programową poprawnością obrazowania. To jednak raj zorganizowanej samotności, narastającej w społeczeństwie masowym, gdzie ludzie nie tylko zostają pozbawieni prywatności, ale również dokonuje się degradacja sfery publicznej w której żyją, jak zauważa Giorgo Agamben. Dwa obrazy, zwielokrotnione refleksje. Warto odwiedzić wystawę aby sformułować własne, do czego zachęcamy.
Twórczość Julity Malinowskiej nie jest dydaktycznym moralitetem, ale gestem określającym kształt żywego ciała sztuki. I na takie spotkanie z żywą sztuką i jej artystycznym zapisem, zapraszamy wraz z artystką.
No Comments